niedziela, 31 sierpnia 2014

Podsumowanie sierpnia.

Wiatajcie!


  Kolejny miesiąc dobiegł końca i trudno być szczęśliwym, ponieważ większość z nas wraca do szkoły. Dla niektórych ten fakt nie jest dołujący, ale dla mnie niestety tak. Tym bardziej, że idę teraz do nowej szkoły. Na myśl o szkole robi mi się nie dobrze, ale taki nasz obowiązek. 
  Wróćmy jednak do tematu tego posta czyli podsumowaniu sierpnia. Sam się sobie dziwie, ale przeczytałam jedynie trzy ksiażki w tym miesiącu. Nie jestem jakoś specialnie załamana, ponieważ nie spodziewałam się więcej.
  W sierpniu pojawiła się u mnie notka z recenzjami filmów 'Słoń' i 'Ghost World', a także zaległy stosik z ponad pięciu miesięcy. 
  Najlepsza książką miesiąca, którą oczywiście przeczytałam jest 'Podziemne miasto' autorstwa Przemka Corso. 
  Oczywiście będę teraz co niedziele o godzinie 23:00 zajmować telewizor, ponieważ telewizja Puls o tej godzinie będzie emitować serial American Horror Story. Zachęcam do oglądania! Z pewnością pojawi się u mnie kiedyś recenzja pierwszego sezonu.
 W sumie tyle mam do powiedzenia na temat sierpnia, bo komu by się chciało czytać kolejne długaśne podsumowanie miesiąca? 
 A teraz nieco o moich planach na wrzesień.

PLANY NA WRZESIEŃ.
No oczywiście nauka będzie teraz moim głównym priorytetem. Na poczatku załapie dobre oceny, aby później zbytnio się nie martwić. 
Co do bloga to bardzo chciałabym napisać recenzje filmu pt.' Bez miłości ani słowa' i to jak najszybciej, bo i tak dość dawno go obejrzałam i niedługo wszystko wyleci mi z głowy. Dodam także stosik z moimi nowymi zdobyczami. Oczywiście mam zamiar przeczytać więcej niż trzy książki. Dodatkowo pojawią się recenzję czasopism w Wydawnictwa Colorful Media. 
Chciałabym również zabawić się w wyzwanie 30 days song challange, ponieważ muzyka odgrywa w moim życiu ogromną rolę.
To chyba tyle moich planów. 
Do następnego!
Pozdrawiam.
-Wasza Alice

MOJA ULUBIONA PORA ROKU NADCHODZI!

piątek, 29 sierpnia 2014

Przemek Corso 'Podziemne miasto'

TYTUŁ: Podziemne miasto
AUTOR: Przemek Corso
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: thriller/sensacja/kryminał/ przygodowa
DATA WYDANIA: 9 lipca 2014 roku
ILOŚĆ STRON: 366
CENA: 34 zł

Nie musisz szukać przygody, ona sama Cie znajdzie!

 Chyba każdy z nas chciałby przeżyć jakąś przygodę, czy nie mam racji? Myślę, że każdemu w życiu potrzeba odrobinę adrenaliny, ponieważ dopiero wtedy wiemy, że tak naprawdę żyjemy. Główny bohater książki, którą chcę Wam dzisiaj przedstawić nazywa się Robert Karcz i w jego życiu adrenaliny jest zdecydowanie pod dostatkiem. Z zawodu jest archeologiem, natomiast, życie zmusiło go do pracy nauczyciela historii w legnickim gimnazjum. Możecie sobie pomyśleć, że to bardzo nudny zawód i co niby w takiej codzienności może wydarzyć się emocjonującego? Okazuje się, że Legnica skrywa w sobie ogromne i niebezpieczne tajemnice, w które oczywiście zgłębia się Robert Karcz. Jedną z cech charakteru Karcza jest ciekawość i pod wpływem opowieści mieszkańców miasta sam na własną rękę postanawia bliżej przyjrzeć się miastu i jego historii. Jednak pewnego dnia zapada się pod ziemie. A to dopiero początek całej historii..
  Przemek Corso- debiutował w 2012 roku powieścią kryminalną
Przemek Corso
'Studium w czerwieni', a rok  później wydał wnikliwy dramat psychologiczny 'Maraton'. Felietonista, konferansjer, głos radiowy, autor bajek dla dzieci.

  Bardzo chciałam przeczytać tą książkę z powodu tego, że jest ona zaliczana po części do książek przygodowych, które tak rzadko mam ostatnio okazję czytać. Spodobał mi się także opis fabuły, a także sam fakt, że Przemek Corso jest autorem książki pt. 'Maraton', której co prawda nie czytałam, ale bardzo bym chciała to zmienić. Jako, że nie znałam wcześniejszej twórczości pana Przemka nie miałam żadnych oczekiwań. Spodziewałam się raczej lekkiej pozycji, która nie wymagała by ode mnie jakiegoś większego zaangażowania, którą  przeczytam, ale szybko o niej zapomnę. Okazało się, że się myliłam. I to bardzo.
  'Podziemne miasto' już od samego początku bardzo mnie zaciekawiło. Miałam wrażenie, że książka porwała mnie do swojego wnętrza i nie chciała już wypuścić. Czytałam ją czasami całymi dniami, bo chciałam wiedzieć co będzie dalej. To naprawdę ciekawa historia z przemyślanymi i ciekawymi wątkami. Już sam opis szkoły i funkcjonowania w niej zarówno uczniów jak nauczycieli bardzo mi zaoponował. Niby taki szczegół, niby łatwo opisać co się dzieje w szkole, a jednak nie każdemu autorowi to wychodzi. Przemek Corso pozytywnie mnie zaskoczył. Historia jest osadzona w wielu miejscach. 
  Robert Karcz ma albo ogromnego pecha, albo przygody aż tak bardzo go kochają. Dzięki temu akcja mknie z naprawdę ogromną prędkością. Obiecuje Ci, że nie będziesz miał ani odrobiny czasu żeby się nudzić. Momentami czytelnik odczuwa ogromne napięcie, które jest odpowiednio nadane danej sytuacji. Pomimo tak wielu przygód w książce nie można się zagubić, a to dzięki piórze samego autora. Zaciekawia czytelnika i nie rozczarowuje. Z zadziwiającą lekkością prowadzi dialogi. Naprawdę jestem pod dużym wrażeniem stylu pisania Przemka Corso, który bardzo przypadł mi do gustu i już nie mogę się doczekać, aż przeczytam jego kolejną książkę. 
  Postacie są niezwykle barwne. Są to takie osoby, które zdecydowanie chciałabym spotkać na swojej drodze. Robert Karcz jako nauczyciel budzi podziw u swoich uczniów. W sumie nie ma się co dziwić, jeżeli ciągle przychodzi z coraz to nowymi bliznami. Działa bardzo impulsywnie, pomimo tego, że zdaję sobie sprawę z powagi danej sytuacji. Jego siostra Justyna, która jest znaną dziennikarką telewizyjną przy nim jest oazą spokoju. Rozważna i trzeźwo myśląca momentami próbuje stopować brata co oczywiście jej się nie udaje, ponieważ Karcz ma swój charakterek.            Wszystkie postacie zostały bardzo dobrze wykreowane. Każda z nich jest oryginalna, a przez to historia staje się jeszcze bardziej ciekawsza. Do kręgu moich ulubionych postaci należy Rudy Rajmund, który jest do mnie bardzo podobny i z zachowania i z wyglądu. Cieszę się, że autor wykreował taką postać, ponieważ mam teraz świadomość, że gdzieś tam istnieją tacy ludzie jak Rudy Rajmund czy też Acidolka, którą równie bardzo polubiłam, ponieważ bardzo przypominała mi mnie samą. Z tymi postaciami zdecydowanie się utożsamiam. Musze też wspomnieć o Zuzie Nir, która jest bardzo energetyczną dziewiętnastolatką, która odegrała znaczącą rolę w przygodach Roberta Karcza. 
Obsada tej książki jest niezwykle zróżnicowana co działa na plus historii. Nie chciałam jej kończyć, ponieważ miałam świadomość, że będę musiała rozstać się z postaciami, ale jak widać nie na długo, ponieważ autor na końcu książki obiecuję, że napisze ciąg dalszy przygód Roberta Karcza. Mam nadzieję, że nie zabraknie Rudego Rajmunda i Acidolki, ponieważ bez nich ta książka straciłaby w moich oczach.
 Bardzo lubię tego typu historię, w których czytelnik razem z główną postacią odkrywa różnego rodzaju tajemnicze miejsca, czy też zagadki. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że ta książka aż tak bardzo mnie zaskoczy i przypadnie do gustu. Od dzisiaj Przemek Corso należy do grona moich ulubionych polskich autorów. Historia momentami wzbudza u czytelnika uśmiech, przeraża go, ale zawsze zachwyca. Takie połączenie najbardziej lubię. Cóż mogę więcej napisać? Mam nadzieję, że Was zachęciłam, ponieważ ominąć taką książkę polskiego autora to grzech narodowy. 



MOJA OCENA: 9-/10
Alice poleca!

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje Wydawnictwu Novae Res. 
Fakt ten nie miał wpływu na moją recenzję.

P o z d r a w i a m

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Kącik filmowy: Słoń/ Ghost World

 Witajcie!

***
Mam dzisiaj dla Was recenzje dwóch filmów, które już dawno miałam obejrzeć. Jednak cieszę się, że dopiero teraz poznałam te historię, ponieważ myślę, że gdybym obejrzała je kilka lat temu nie wywarłyby one na mnie takiego wrażenia. Już na wstępie chciałabym Wam powiedzieć, że te dwa filmy są dla dojrzałych odbiorców, którzy wiedzą już, że życie wcale nie jest taki kolorowe, jak nam się kiedyś mogło wydawać. Oba te filmy bardzo mi się podobały, jeden bardziej, drugi mniej, jednak zostawiły ślad w moim życiu i myślę, że będę je pamiętać bardzo długo. Koniec już wstępu, czas zając się perełkami. 
***

 TYTUŁ: Słoń (Elephant)
CZAS TRWANIA: 1 godz 25 min
GATUNEK: Dramat
PRODUKCJA: USA
PREMIERA: 18 maja 2003 roku (świat)
SCENARIUSZ I REŻYSERIA: Gus Van Sant
OCENA SPOŁECZNOŚCI: dobry

Główna obsada:
Alex Frost - Alex
Eric Deulen - Eric
John Robinson -John McFarland

 Scenariusz tego filmu oparty jest na prawdziwej historii. Czy słyszeliście może o masakrze w
Columbine High School? Przybliżę Wam nieco to tragiczne wydarzenie. Miało to  miejsce we wtorek 20 kwietnia 1999 roku, czyli rok po moich narodzinach. Było to jedno z największych masowych zabójstw na terenie placówek oświatowych w odrębnie Stanów Zjednoczonych. Erick Harris i Dylan Klebold byli uczniami tej szkoły. Nastolatkowie. Być może w moim wieku, być może nieco starsi. Pewnego dnia weszli na jej teren i strzelając z broni palnej zamordowali dwunastu rówieśników i jednego nauczyciela, raniąc przy tym 24 inne osoby. Sprawcy popełnili samobójstwo, zanim do budynku weszła policja.
  Tak teraz o tym pisząc, myślę sobie, że warto by było napisać oddzielną notkę na temat tego wydarzenia, ocenić po swojemu ich zachowanie i posłuchać Waszych opinii. Ale póki co chciałabym abyście obejrzeli ten film, żebyście mieli pewien obraz tego co tam się wydarzyło. Gdybyście to zrobili, byłabym szczęśliwa, bo dyskusje pod postem, który mam w planach napisać, byłaby wtedy bardzo ciekawa. 
  Nieco odbiegłam od samego filmu, ponieważ ta historia bardzo mną wstrząsła. Jestem wrażaliwą osobą i płakałam. Z całego serca. Sama nie wiem kogo bardziej jest mi szkoda. Ofiar, bezbronnych nastolatków, którzy się niczego nie spodziewali? Ich rodziców? Czy raczej samych sprawców? 
  Film jest dość trudny w odbiorze, ponieważ nie ma tam zbyt dużo rozmów. Jest cisza. Kamera towarzyszy nastolatką, którzy uczęszczają do Colombine Hight School w ich codziennych czynnościach. Nie jest to dokument, nie ma tu komentarzy. Jest po prostu obserwowanie i takie oczekiwanie pełne napięcia. Widz zdaję sobie sprawę co ma się za chwilę wydarzyć i z pewną podejrzliwością patrzy na to co się dzieję. Alex i Eric budzili we mnie strach. Nie przypuszczalm, że naprawdę ktoś tak młody może tak wiele zła uczynić w jedym miejscu. Wybaczcie mi, ale nadal jestem w szoku... 
  Pisząc tą recenzje słucham 'Dla Elizy' Ludwiga Van Beethovena. Oczywiście nie bez przyczyny. W filmie leciała ta melodia. Grał ją Alex. Wprowadzała taki klimat niby pełen grozy, ale zarazem czuć było cierpienie. Czuję, że ta historia powoli mnie przerasta. Chciałabym jeszcze raz obejrzeć kiedyś ten film, ponieważ wydaje mi się, że coś przeoczyłam. 
  Z pewnością nigdy nie dowiemy się co tak naprawdę kierowało nastolatkami. Obaj chłopcy mieli problemy ze światem, z rzeczywistością. Po obejrzeniu tego filmu poczytałam nieco o tej tragedii, ale już teraz i zarazem jeszcze raz obiecuje Wam, że pojawi się notka o tej tragedii. Czuję, że muszę o tym napisać, aby wylać cały mój żal. Moi drodzy, chcę mi się płakać. Czuję, że muszę skończyc tą recenzje, bo to zbyt boli. Na koniec jeszcze kilka słow, które myślę, że ostatecznie zachęcą Was do tego filmu. Słowa te pochodzą z opisu fabuły, jaki widnieje na pudełku od płyty. 
'Film powoli relacjonuje fakty, nie komentuje, a wyłącznie dokumentuje. Kamera śledzi kolejnych bohaterów opowieści i rejestruje ich codzienne czynności. Nic nie zapowiada tragedii, a pozbawiona emocji narracja paradoksalnie świetnie buduje dramaturgię. Skromny, minimalistyczny i momentami kontrowersyjny film, który od momentu premiery prowokował dyskusje. W pełni zasłużona Złota Palma w Cannes.'

MOJA OCENA: 8/10

Zwiastun z YouTube

Ciekawostki, które moim zdaniem są warte poznania.
Źródło: filmweb

1. 
Prawie wszyscy młodzi ludzie występujący w filmie to amatorzy i używano ich prawdziwych imion.
2.
Tytuł filmu odnosi się do buddyjskiej opowieści o ślepcach. Badali oni różne fragmenty słonia - nogę, ogon, kły - każdy z nich był przekonany, że znajomość jednej części pozwala na zrozumienie, czym jest zwierzę. 
3.
Podobnie reżyser wie, że jego film pokazuje tylko jeden z aspektów problemu przemocy w szkołach i nie ogarnia całości zjawiska.
4. 
Większość ujęć w filmie jest bardzo długa oraz wykonywana w ruchu. Scena w której trzy dziewczyny przechodzą przez stołówkę trwa 5 minut i 19 sekund. 


 TYTUŁ: Ghost World
CZAS TRWANIA: 1 godz 51 min
GATUNEK: Dramat, Komedia
PRODUKCJA: Niemcy, USA, Wielka Brytania
PREMIERA: 16 czerwca 2001 roku  (świat)
SCENARIUSZ I REŻYSERIA: Terry Zwigoff
OCENA SPOŁECZNOŚCI: dobry

Główna obsada: 
Thora Birch - Enid
Scarlett Johansson - Rebecca 
Steve Buscemi - Seymor

Dwie bliskie przyjaciółki (Thora Birch i  Scarlett Johansson), kończą szkołę średnią i zastanawiają się co zrobić ze swoim dalszym życiem. Konfrontacja ich naiwności i bezkompromisowości z twardymi realiami świata pozwalają  ten film zaliczyć zarówno do komedii jak i dramatów obyczajowych. W świetnej drugoplanowej roli, obiektu uczuć jednej z bohaterek pojawia się Steve Buscemi. Scenariusz, oparty na słynnym amerykańskim komiksie niezależnym, został nominowany do Oskara. 
- opis fabuły pochodzi z okładki filmu

Do obejrzenia tego filmu zachęcił mnie już sam pomysł na historię. Akurat miałam ochotę obejrzeć coś lekkiego, coś co zapadnie mi w pamięci i coś co mnie czegoś nauczy. Polecono mi właśnie Ghost World. Film wydawał mi się niebanalny i bardzo ciekawy. Czy taki w rzeczywistości był?
Główna bohaterka czyli Enid bardzo przypominała mi mnie samą. Ciesze się, że producenci w tej roli osadzili właśnie Thore Birch, ponieważ po obejrzeniu tego filmu nie wyobrażam sobie nikogo innego na tym właśnie miejscu. Musze przyznać, że obejrzałam jedynie dwa filmy z tą aktorką. Mianowicie 'Koniec niewinności', kiedy to była jeszcze bardzo młoda, a także 'American Beauty'. Już teraz muszę się poskarżyć, że bardzo żałuję, że Thora wzięła udział w tak niewielu produkcjach, ponieważ uważam, że jest ona 
naprawdę świetną i do tego piękną aktorką. Ma oryginalną urodę i na długo zapada w pamięci widza. Po obejrzeniu recenzowanego przeze mnie filmu stwierdzam, ze należy teraz ona do grona moich ulubionych aktorek. Niedocenionych ulubionych aktorek.

Myślę, że bardzo dużo osób chciało obejrzeć Ghost World jedynie ze względu na Scarlett Johansson. Niestety takie osoby bardzo mocno się rozczarują. Jest jej niewiele w filmie i w sumie możemy ją zaliczyć do postaci drugoplanowych, ponieważ akcja całego filmu toczy się wokół Enid, a Rebecca została zepchnięta na drugi plan. Jednak stwierdzam, że Scarlett zagrała poprawnie. 
Interesującą postacią okazał się również Seymor, którego zagrał Steve Buscemi. To dorosły samotny facet, który przypadkowo poznaję Enid i za jej pośrednictwem jego życie zmienia się na lepsze.
Jestem bardzo zachwycona grą aktorską Steve Buscemi jak i Thory Birch. Przedstawili widza naprawdę wspaniały duet. Zagrali postacie, które wydają się być proste, nieskomplikowane, ale ostatecznie okazują się bardzo trudne do zagrania. 
Warto też wspomnieć o postaciach trzecioplanowych jak choćby nauczycielka plastyki, która jest naprawdę ciekawą postacią.  
 Musze przyznać, że muzyka w filmie była świetna. Przypominała stare dobre czasy, których ja niestety nie mam prawa pamiętać. Nadawała filmowi osobliwy klimat i pomagałam odbiorcy zatracić się w już odległych dla nas czasach. 
Mam świadomość, że film nie spodoba się każdemu. Historia dla niektórych może być nudna i zaliczą ja jako wielką stratę czasu. Dla młodych ludzi ten film będzie idealny. Wbrew pozorom jest to naprawdę piękna opowieść o dorastaniu i o tym jak nasze wyobrażenia na temat świata zostają zniszczone, gdy przychodzi nam się z nim zmierzyć. Film może być przygnębiający, ponieważ pokazuje, że życie nie jest piękne i na pewno nie raz nas rozczaruję. Ludzie zawodzą, a w końcu zostajemy sami. 
Przez cały film wydawało mi się, że główne bohaterki nie pasują do reszty społeczeństwa, a w szczególności Enid. Chodzi w glanach, nie przejmuje się niczym, świetnie rysuję, lubi dobra muzykę, lubi eksperymentować ze swoim wyglądem. Znowu będę ja chwalić, ale naprawdę chciałabym już zawsze być taka jak ona. Obie żyją jakby w innej rzeczywistości. Wydaje mi się, że słynne określenia jak: Normal people skared me czy też Normal is boring idealnie do nich pasują. Nawiązują kontakty jedynie z dziwnymi ludźmi, które wydają im się nie pasować do reguł tego świata. Mają siebie i ich przyjaźń im wystarcza, pomimo tego, że problemy wystawiają je na różne, trudne próby. 
Jeżeli czujesz tak samo jak one, czujesz się inny od tych wszystkich stereotypowych ludzi to ten film z pewnością jest dla Ciebie. A jeżeli czujesz, że tacy ludzie jak te dwie są dziwne i Cie przerażają to nawet nie zabieraj się do tego filmu, ponieważ obawiam się, że zmieszasz go z błotem.
Dla mnie genialny, piękny, prawdziwy.
A dla Ciebie?



MOJA OCENA: 8+/10
|film z wyróżnieniem|

piątek, 22 sierpnia 2014

Marlene S. Olive 'Kochając Anioła'

AUTOR:  Marlene S. Olive
TYTUŁ: Kochając Anioła
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: literatura piękna
DATA WYDANIA: 10 czerwca 2014 roku
ILOŚĆ STRON: 190
CENA: 24 zł

 Pewnego dnia Katherine traci jednocześnie dwie najbliższe jej osoby. Ukochaną córeczkę i męża. Jest w totalnej rozsypce emocjonalnej, nie ma już chęci do życia, a jej jedynym zajęciem jest opłakiwanie najbliższych. Młoda wdowa codziennie obwinia się o ich śmierć. Modli się o skrócenie jej żalu, nie widząc już sensu dalszego  istnienia. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się Logan, pocieszyciel, nazywany przez Katherine Aniołem Stróżem. Kobieta z wielką radością i ulgą przyjmuje jego odwiedziny. Jednak Logan ma swoje małe tajemnice, które mogą zmienić ich relacje na zawsze. Spotykają się coraz częściej i wiedzą już, że ich znajomość przeradza się w coś większego. Jednak jeden błąd wywołuje niespotykany splot wydarzeń. Logan musi przeciwstawić się swojemu ojcu- demonowi. Stawką tej rozgrywki jest bezpieczeństwo, a nawet życie Katherine i Logana. 
  Opis fabuły zdecydowanie najbardziej zachęcił mnie do tej pozycji. Wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego i jak ciężko jest się po tym pozbierać, więc chciałam sprawdzić jak ktoś inny opisuje te wydarzenia. Myślałam, że akcja książki kręcić się będzie wokół Katherine i jej tragicznej historii. Okazało się, że bardzo się pomyliłam. 
  Podzieliłam sobie książkę na takie dwie części. W pierwszej jesteśmy w naszym realnym świecie. Logan poznaje Katherine, Katherine poznaję Logana, jednak nie do końca. Jak już wspomniałam ma on swoją tajemnicę, która nie chcę wyjawić, ponieważ zmieniłaby ona wszystko co do tej pory razem stworzyli. I tak ciągnie się ta nasza historia miłosna. Zarówno Logan jak i Katherine na nowo poznają smak życia. Jednak przez nieprzemyślane zachowanie Logana cały ich świat staję do góry nogami. I tu zaczyna się druga część książki. Jesteśmy w świecie demonów. Wykreowany przez autorkę świat mogę nazwać bardzo ubogim, ponieważ niewiele posiadamy informacji na temat tego świata. Żadnych opisów wystroju pomieszczeń, przez co nie potrafiłam do końca wyobrazić sobie tego miejsca. Jak dla mnie jest to ogromny minus, bo jeżeli autorka zdecydowała się na przedstawienie nam wizji piekła, to mogła go opisać bardziej szczegółowo, a tak mamy jedynie suche fakty. 
  Jeżeli chodzi o postacie zupełnie mnie one do siebie nie przekonały. Katherine jako zwykły śmiertelnik zadziwiła mnie swoimi wahaniami nastrojów, a także naiwnością. Rozumiem, można wierzyć w Anioły, ale żeby od razu się z nimi wiązać i to jeszcze po śmierci najbliższych? Osobiście nie znam żadnej kobiety, która tak szybko związałaby się z innym mężczyzną i chciała założyć kolejną rodzinę po takiej traumie. Sam opis Logana jako pół demona mnie nie zadowalał. Znowu mamy bardzo mało faktów i na własną rękę musimy wyobrażać sobie postacie. Postać, która mnie najbardziej intrygowała, to ojciec Logana czyli Lucyfer. Jednak znowu nic o nim nie wiemy, żadnego opisy wyglądu. Za to nadrabiała swoim surowym charakterem i to ostatecznie mnie do niego przekonało. 
  Pomimo tych wad jakie posiada książka jest kilka zalet, które uratowały pozycje. Po pierwsze to sam fakt, że wciągneła mnie ta historia. Momentami trudno było odłożyć mi książką, ponieważ byłam ciekawa co zrobi Logan, aby uratować swoją ukochaną i chciałam jak najszybciej dowiedzieć się jakie jest zakończenie, które jest doskonałą drogą dla napisania kontynuacji tej historii. Styl pisania autorki jest przystępny i z lekkością przebrnęłam przez książkę. Sam pomysł na fabułę również nie należy do najgorszych. Myślę, że książka mogłaby być całkiem dobra, gdyby poprawiono kilka mankamentów pozycji.
  Książkę polecam osobom, które nie szukają niczekgo wymagającego. Jeżeli szukasz książki na leniwe popołudnia, to oferuję Ci doskonałą pozycję. Nie spodziewaj się, ze będzie to książka, którą zapamiętasz na długo, a na pewno się nie zawiedziesz. Pomimo wszystko osobiście nie żałuję, że przeczytałam tą historię, bo było to dla mnie dość dziwne, ale momentami bardzo ciekawe doświadczenie. 

MOJA OCENA: 6/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Fakt ten nie miał wpływu na moją opinię. 

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Magdalena Trubowicz 'Kod przeznaczenia'

AUTOR: Magdalena Trubowicz
TYTUŁ: Kod przeznaczenia

WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: literatura piękna/ obyczajowa
DATA WYDANIA: czerwiec 2014 
ILOŚĆ STRON: 110
CENA: 23 zł


  Kiedy myślisz, że wszystko już stracone, okazuje się, że ktoś wyciąga do Ciebie pomocną dłoń. Nie zastanawiaj się- chwytaj i trzymaj ile sił. 

  'Kod przeznaczenia' jest opowieścią o kobiecie i mężczyźnie, których drogi w pewnym momencie ich życia się przecinają. Jest to oczywiście wina tytułowego przeznaczenia. Ona, jest kelnerką w przygranicznym barze, on drobnym przemytnikiem. Jedna krótka wiadomość sprawia, że nie mogą o sobie zapomnieć. Przez jeden zwitek papieru szukają siebie nawzajem. Czy się odnajdą? Sprawdź, jak może ułożyć się życie młodych ludzi, którzy praktycznie pozostawienie samym sobie starają się o lepszą przyszłość. 
  To nie jest kolejna książka o miłości, to książka o zaufaniu, nadzieji i dobru, które może nas spotkać w najmniej oczekiwanym momencie. Podnosi na duchu i nastraja na pozytywne rozwiązanie każdego problemu, bo przecież jak mawiała matka Adama: 'Bóg nie daje ludziom więcej cierpienia niż są w stanie udźwignąć...'. 
(opis z okładki) 
  Do przeczytania tej książki zachęcił mnie opis z okładki, a także zapewnienie, że nie jest to kolejna książka o miłości co akurat jest prawdą i bardzo się cieszę, że nie zostałam oszukana już na wstępie przez samą książkę. Spodziewałam się raczej lekkiej historii, którą przeczytam, a o której zapomnę w krótkim czasie. W połowie to okazało się prawdą. Jednak książką była też dla mnie wartościowa. Warto tu wspomnieć o wydarzeniach, które miały miejsce w więzieniu. Książka wprowadziła mnie w stan zadumy co dość często mi się zdarza. Jednak czy to wystarczyło, abym książkę mogła nazwać dobra lekturą?
  Tak jak się spodziewałam książka prowadzona była w sposób bardzo lekki, a zarazem ciekawy. Poznajemy wydarzenia z perspektywy Adama i Kliszy, a w pewnym momencie opowiadane przez nich wydarzenia zaczynają na siebie nachodzić i się ze sobą łączyć co jeszcze bardziej wzbudziło moją ciekawość. Ani razu się nie nudziłam co bardzo doceniam. Nie było nawet na to czasu, ponieważ pomimo niewielkiej liczby stron w książce cały czas coś się dzieję.  Nasi główni bohaterowie mają dość ciekawe historie i wypadli naprawdę bardzo naturalnie. Dialogi były prowadzone w sposób bardzo realistyczny, podobnie jak przedstawione wydarzenia. Jestem po prostu zadowolona z faktu, że mogłam przeczytać tą książkę, ponieważ bardzo dobrze się bawiłam. Czego chcieć więcej? 
   Ta opowieść też mnie wzruszyła. Wspomniałam już o wydarzeniu, które miało miejsce w więzieniu. Tam jeden z więźniów opowiada swoją historię i o tym jak bardzo tego  żałuję. Książka bardzo przybliżyła mi życie, jakie płynie w więziennej rzeczywistości. Pokazała, że nawet najgorszy zbrodniarz, po pewnym czasie może się zmienić. Ten wątek bardzo mi się podobał i cieszę się, że autorka go poruszyła. Historia raczej mnie nie zaskoczyła. Miejscami była przewidywalna, czego się spodziewałam i nie miałam za złe autorce. Absolutnie się nie zawiodłam. To czego oczekiwałam- dostałam. 
  Polecam książkę osobom, które chcą się na chwilę oderwać od swoich problemów i zagłębić się w historie Adama i Kliszy.  Możecie się wzruszyć, pośmiać, posmucić, ale myślę, że będziecie zadowoleni. Nie wiem dlaczego, ale czuję, ze ta książka przeznaczona jest dla dojrzałych czytelników. Na przykład: uczniom gimnazjum wątpię żeby się spodobała.  Jeżeli nie będziecie mieli zbyt wysokich wymagań  to możecie się dobrze bawić. Spędziłam mile tych kilka godzin z tą książka, ale wiem, że pewnie już za kilka dni nie będę o niej pamiętać. Jednak nie żałuję, że ją przeczytałam.
Polecam. 
OCENA: 7+/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res
Fakt ten, nie miał wpływu na moją opinię. 

Pozdrawiam
-Wasza Alice

piątek, 15 sierpnia 2014

Stosik bardzo zaległy (maj, czerwiec, lipiec, sierpień)

Witajcie!
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić bardzo zaległy stosik. Z racji tego, że mam dość trudny okres za sobą, dopiero teraz ukarze się stosik obejmujący książki z czterech ostatnich miesięcy. Nie jest ich zbyt dużo, a większość już przeczytałam, ale nie mogłam się powstrzymać i chciałam zobaczyć jak ładnie wyglądają, gdy są ułożone w stosiku. Tak więc zobaczmy co tu mamy...
Tak prezentują się moje zdobycze z ostatnich czterech miesięcy. Oczywiście nie są to wszystkie książki, które udało mi się zdobyć przez ten czas. Jednak tamte znajdują się obecnie w mojej małej poczekalni i dopiero za kilka miesięcy się nimi pochwalę.  Po lewej stronie znajdują się już przeczytane książki, natomiast po prawej te, które jeszcze w sierpniu muszę przeczytać. 

PRZECZYTANE
1. Stephen Chboksy 'Charlie' zakup własny [recenzja książki] [recenzja filmu]
2. Monika Matusik 'Przegapić życie'  od Wydawnictwa Novae Res [recenzja]
3. Martyna Masiak 'Jestem wiatrem' od Wydawnictwa Novae Res [recenzja]
4. Rafał Tomczak 'Dotyk przeznaczenia' cz.1 od Wydawnictwa Novae Res [recenzja]
5. Szymon Salski 'Equlibrium Game' od Wydawnictwa Novae Res [recenzja]
6. Virgina C. Andrews 'Kwiaty na poddaszu' zakup własny [recenzja
7. Emmy Laybourne 'Monument 14. Odcięci od świata' od Wydawnictwa Rebis [recenzja]
8. John Green 'Gwiazd naszych wina' własny zakup [recenzja]
9. Clara Sanchez 'Skradziona' od Wydawnictwa Znak [recenzja]
10. Ransom Riggs 'Osobliwy dom Pani Peregrine' zakup własny [recenzja]

NIE PRZECZYTANE
Wszystkie książki pochodzą z Wydawnictwa Novae Res:
1. Mikołaj Więckowski 'Śmierć moja'
2. Magdalena Trubowicz 'Kod przeznaczenia' już przeczytana
3.Marlene S. Olive 'Kochając Anioła' teraz czytam
4. Przemek Corso 'Podziemne Miasto' 

I właśnie tak prezentują się moje zdobycze. Widzicie coś dla siebie? Czytaliście już jakąś? A może jakiś tytuł od dłuższego czasu Was ciekawi? Podzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami w komentarzach. 
Dziękuję za uwagę. 
Pozdrawiam
-Wasza Alice. 


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

John Green 'Gwiazd naszych wina'

AUTOR: John Green
TYTUŁ: Gwiazd naszych wina
TYTUŁ ORYGINALNY: The Fault in Our Stars
WYDAWNICTWO: Bukowy Las
GATUNEK: literatura młodzieżowa
DATA WYDANIA: 6 luty 2013
ILOŚĆ STRON: 312
CENA:  34.90 zł


 NAJLEPSZA KSIĄŻKA ROKU 2012
wg. m.in. 'Booklist', ' Publishers Weekly', 'Time', 'The New York Times', 'The Huffington Post', 'Wall Street Journal'

''To nasza tylko, nie gwiazd naszych wina''

 Aby zrecenzować tą książkę potrzebowałam wiele czasu. Wiecie czego najbardziej się obawiałam? Że nie opiszę jej tak jakbym chciała. Jest wiele wspaniałych recenzji tej książki, dlatego czuję pewnego rodzaju presję. Jednak po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że nie muszę się jej aż tak bardzo obawiać. Chciałabym żeby ta recenzja była szczera, bo takie książki jak ta potrzebują takich recenzji. Mam nadzieję, że nie zawiodę siebie, Was ani samej historii. 
 Fabuła tej książki jest chyba znana większości z Was. Jednak chciałabym ją przypomnieć dla tej nielicznej grupy osób, które być może po raz pierwszy słyszą o tej historii. 
 Hazel ma szesnaście lat, a jednym z nieodłącznych elementów jej życia jest aparat tlenowy o imieniu Philip. Odkąd trzy lata temu zachorowała na raka, nie chodzi do szkoły, spędzając dni głownie na czytaniu i oglądaniu 'America's Next Top Model'. Jednak gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje Augustusa, w jej życiu następuje zwrot o 180 stopni. Czeka ją podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym jest choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.
(opis z okładki)


'Gwiazd naszych wina' Johna Greena jest wnikliwa i odważna, zabawna i ironiczna. Autor, pisząc o nastolatkach, ale nie tylko dla nich, zgłębia w niej uniwersalną kwestię życia i miłości.

  Miłość.. Jak zapewne wielu z Was wie nie przepadam za historiami o miłości. Wiele razy to powtarzam, a czasami wydaje mi się, że już za wiele. Myśląc o tej książce czułam, że nie jest to kolejna pusta historia miłosna od których tak bardzo się bronie. Po pierwsze postacie wydawały mi się takie ludzkie. Choroba nadawana bohaterom w książce jednak robi swoje. Od samego początku było mi ich bardzo szkoda, ale takie odczucia z pewnością miał każdy kto zaczynał przygodę z tą historią. Czułam takie przyciąganie. Jak gdyby ta książka wołała: 'Musisz mnie przeczytać!'. W końcu się pokusiłam i ją kupiłam. Strach przed przeczytaniem pierwszej strony, a także to podekscytowanie wciąż pamiętam. Miałam bardzo duże oczekiwania. Czy zostały spełnione? 
'Ten świt nam blaknie w światło dnia.
Wszystko co złote, krótko trwa'  
-Robert Frost
'Wszystko co złote krótko trwa'
  Zacznijmy może od bohaterów, którzy oczywiście (tak jak się spodziewałam) podbili moje serce. Co prawda nie zakochałam się w Augustusie. Przez ten cholerny zwiastun filmu, który niejednokrotnie już obejrzałam nie mogłam po swojemu wyobrazić sobie postaci. Sama sobie zrobiłam niestety krzywdę. Mogłabym się zaprzyjaźnić z każdą postacią, która pojawiła się w książce. Hazel nie da się nie lubić. Mieliście racje! Ona jest taka realistyczna, taka ludzka. Nie za piękna, nie za brzydka. Taka uniwersalna w dobrym tego słowa znaczeniu. Możemy wyobrażać sobie ją jak tylko chcemy i to jest piękne. Oczywiście istnieją granice.   Musze napisać o Issacu, który pomimo tego co dał mu los, nadal zatrzymywał w sobie świeżość i pewnego rodzaju optymizm. Dawał mi nadzieję, że można być szczęśliwym pomimo bólu jaki musimy znosić. 

 '-Boję się zapomnienia- wyznał bez chwili wahania- Boję się tego niczym ślepiec ciemności' 

 Hazel i Augustus jako para wydawali się naturalni w swoim zachowaniu wobec siebie co bardzo mi się oczywiście spodobało. Ich relacja nie była naciągana, a wręcz swobodna. Czytelnik wierzy, albo chcę uwierzyć, że takie pary na prawdę istnieją. Ich miłość była piękna. Już dawno się tak nie wzruszyłam. Zresztą od początku wiedziałam, że książka dostarczy mi wielu emocji, dlatego czytałam ją w samotności. Miło się czasami popłakać, przy dobrej lekturze. Nie mogłam się od tego wybronić, bo historia tak nagle zmienia się diametralnie za co autora kocham i jednocześnie nienawidzę..

Książkę możemy podzielić na takie dwie części. Pierwsza jest bardziej optymistyczna i dająca nadzieje na lepsze jutro. Hazel Grace poznaje Augustusa i oboje zaczynają swoje szczęśliwe życie. Mają swój wspólny cel. Chcą wybrać się do Amsterdamu, ale w jakim celu? Tego to ja już Wam nie powiem. Wszystko zmierza w naprawdę dobrym kierunku. Ale nasze życie nigdy nie było i nigdy nie będzie dla nas za dobre i doskonale wiedza o tym również autorzy książek. Druga część pojawia się tak nagle i tak boleśnie dla czytelnika, który żyję tą historią. Przeklinamy wtedy samego autora, i pytamy się niebios dlaczego właśnie tych bohaterów musiał spotkać tak paskudny los? A potem pozostaje nam jedynie płakać. I tak płakać, aż całkiem się wypłaczemy i drugi raz tego nie zrobimy, bo po prostu nie będziemy już mieli łez.
  John Green ma swój własny styl pisania. Bardzo lekki i bardzo przyjemny. W zaledwie w 300 stronicowej książce zawarł tak wspaniale opisaną historię. Z pewnością będę w przyszłości chciała zapoznać się z jego dalszymi dziełami, jednak obawiam się, że nie wywrą na mnie takiego samego, mocnego wrażenia, jakie wywarła jego najpopularniejsza książka 'Gwiazd naszych wina'. Jednak chciałabym zaryzykować, ponieważ autor przedstawia takie sytuacje, które mogłyby spotkać każdego z nas. 
  Żeby nie było za słodko i za pięknie muszę dorzucić swoje pesymistyczne trzy grosze. Pierwsza część książki momentami mnie nudziła i to nieco ugasiło mój zapał do tej książki, a nawet zaczęłam się obawiać, że będzie beznadziejna i po prostu okaże się jednym wielkim niewypałem. Jednak druga część choć przykra, smutna i depresyjna, bardzo podziałała na korzyść całości z czego jestem bardzo zadowolona i po części dumna. 
  Sama nie rozumiem dlaczego temat śmierci traktujemy jako temat zakazany, którego nie porusza się dopóki ktoś z naszych bliskim umrze.  Rozumiem, że to jest bolesne i przypomina nam o tym, że nie będziemy żyć wiecznie. Coraz częściej mam wrażenie, że
ludzie właśnie tak myślą. Myślą, że są jak bogowie czy tez herosi, którzy maja przed sobą jeszcze bilion wspaniałych lat spokojnego życia. Mylimy się. 'Gwiazd naszych wina' mówi o śmierci jako o czymś co spotka nas nie za bilion, nie za trylion, nawet nie za milion lat tylko nawet jutro. Dlatego tak bardzo cenię sobie takie książki, bo doskonale nam uświadamiają, że i tak umrzemy zbyt szybko. Wydaje mi się, że John Green na swoje barki wziął dość trudne zadanie. No bo jak pisać o śmierci, o czymś co z punktu widzenia wielu osób jest zakazane? I przypominam, że to jeszcze dla nastolatków! Autor doskonale się wybronił i tym właśnie mnie do siebie ostatecznie przekonał.
  Chciałabym już zakończyć recenzje tej książki. Nie da się jednak o niej zapomnieć. Czeka mnie jeszcze film, zrobiony na postawie tej książki. Spodziewam się nowej fali łez, bo ponownie znajdę się w świecie Hazel i Augustusa. Mam wypisane w pamiętniku cytaty z tej książki, do których wracam i przy których płaczę. Nawet samo spojrzenie na okładkę tej książki niesie ze sobą ból. Wspaniała historia miłosna, napisana szczerze, pełna emocji. Ta książka jest po prostu piękna...

'Powieść o życiu i śmierci raz o ludziach złapanych w ich pułapkę. 
(...) Śmiejesz się, płaczesz i wracasz po więcej'
- Mark Zusk

MOJA OCENA: 9/10
|książka z wyróżnieniem|

'CHOLERNIE TRUDNO ZACHOWAĆ GODNOŚĆ, 
GDY WSCHODZĄCE SŁOŃCE JEST ZBYT JASKRAWE
 DLA TWOICH GASNĄCYCH OCZY'
-John Green
'Gwiazd naszych wina'

sobota, 9 sierpnia 2014

Podsumowanie lipca i plany na sierpień

Witajcie!
 Już dawno nie robiłam podsumowania miesiąca. Powód? Brak czasu no i to poczucie, że zrobiło się to nudne. Zaczęło mnie nudzić i jednocześnie męczyć te co miesięczne statystyki, więc od teraz postanawiam, że będę jedynie w pisemnej formie krótko podsumowywać miesiąc i pisać Wam jakie mam plany na kolejny. 
 Przeczytałam 8 książek, większość z nich zrecenzowałam, ale jeszcze na swoja recenzje czeka książka pt. 'Gwiazd naszych wina', którą chciałabym jak najszybciej zrecenzować. W lipcu nawiązałam współpracę ze znanym Wam już pewnie Wydawnictwem Colorful Media. Dzięki niemu mogę recenzować dla Was czasopisma językowe. Dodatkowo pojawiła się recenzja dwóch filmów, czyli filmowy kącik jak widać wciąż działa. Te filmy to 'Panaceum" oraz 'Czarnoksiężnik z Krainy Oz' . 
  Może teraz co nieco o książkach, które przeczytałam. Moim zdaniem trzy książki zasługują na specjalne wyróżnienie. Są to:
- 'Osobliwy dom Pani Peregrine' autorstwa Ransoma Riggs [recenzja]
- 'Monument 14. Odcięci od świata' autorstwa Emmy Laybourne [recenzja]
- 'Skradziona' autorstwa Clary Sanchez [recenzja]
 Nie mam najgorszej książki tego miesiąca, z czego bardzo się cieszę.

PLANY NA SIERPIEŃ
 Zdecydowanie muszę dodać bardzo zaległy stos, w którego skład będą wchodzić książki już przeczytane i kilka nowych. Dodatkowo dodam zaległa recenzja 'Gwiazd naszych wina' o której wyżej już pisałam, a także mam w planach dodanie recenzji filmu zrobionego na podstawie tej właśnie książki. Jeżeli już jesteśmy przy filmach, to będziecie mogli w sierpniu przeczytać recenzje filmu pt. 'Słoń', a także 'Ghost World'. Dodatkowo chciałabym napisać recenzję gry na PS3 pt. 'Heavy Rain', chociaż nie wiem czy mi to wyjdzie, bo nigdy nie pisałam takiej recenzji. A tak prywatnie to oczywiście przyszykowania do szkoły, których szczerze nienawidzę. 
To już chyba tyle, jeżeli chodzi o moje plany na przyszły miesiąc.
Pozdrawiam. 
- Wasza Alice.